piątek, 7 grudnia 2012

Przemyślenia- 07.12.2012r.

"I chce mi się płakać, ale wtedy pojawiasz się ty...
i jest lepiej.."

Pewnie każdy z nas ma w swoim życiu osobę, której mówi wszystko.. To właśnie dla niej ma zarezerwowane swoje marzenia, które chce spełnić tylko z nią.. Nazywamy taką osobę naszym przyjacielem. Dzielimy z nim tajemnice, nic przed sobą nie ukrywamy, pomagamy sobie, wygłupiamy się razem, mówimy sobie wszystko, wspieramy się nawzajem. Gdyby nie te właśnie osoby, nasze życie straciłoby na wartości, lub pożegnało się z sensem. Dzięki nim chce nam się iść do szkoły, lub po prostu wstać z łóżka rano. Chce nam się żyć... Jednak czasami dochodzi do kłótni, co w rezultacie przynosi różne skutki.. Zależy nam na sobie? Walczymy do końca. A co jeśli stracimy siłę do walki? Prawdziwy przyjaciel nigdy jej nie traci, nigdy nie odwraca się, kiedy druga osoba go potrzebuje. Kiedy 'przyjaciółki' się pokłócą (wybieram ten przykład, bo łatwiej mi go opisać), często obgadują się za swoimi plecami. Uważają, że już nigdy się nie pogodzą, a po dwóch tygodniach znowu spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Zgoda, przecież jesteśmy tylko ludźmi mamy prawo popełniać błędy. Ale, żeby od razu wyzywać się od najgorszych, wyjawiać sekrety powierzone niegdyś w tajemnicy i udawać, że się nie znają, a potem jak gdyby nigdy nic godzić się i dodawać wspólne zdjęcia z dopiskiem: Tak bardzo Cię kocham, jesteś mi podporą <3?! Tego nigdy nie zrozumiem.. To nie jest prawdziwa przyjaźń. Może być jeszcze całkiem inny skutek.. Taka walka o siebie może utwierdzić nas w tym, jak bardzo zależy na nas, tej drugiej osobie, o czym często nie zdajemy sobie sprawy. Dziękuję życiu, że dostałam takich przyjaciół, na których mogę polegać, co sprawdziło się już w wielu sytuacjach..

Liv <3


PS. Dziękuję za tak duża liczbę komentarzy- to wiele dla mnie znaczy <3 Mam motywacje by pisać dalej. Pod postami możecie mi zadawać pytania, na wszystkie odpowiem : 3

czwartek, 6 grudnia 2012

Przemyślenia- 06.12.2012r.

"Kręcą się po niebie, sobie znanym tańcem..
Patrzę na nie i spływa mi po policzku pojedyncza łza,
wiem, że żadna z nich się już nie powtórzy, każda jest wyjątkowa"

Wychodząc dziś z domu zorientowałam się, że na ulicy leży biały puszek. Mimo, że nie miałam dobrego humoru, to fakt, że na ulicy znalazło się coś niezwykłego przyprawił mnie o radość. Teraz odniosę się do tego, co napisałam u góry. Pewnie każdy z was zastanawiał się kiedyś, czy to prawda. Jak to możliwe, że każdy płatek śniegu jest inny, wyjątkowy? Często nie zauważamy najprostszych rzeczy. Czy nie powinniśmy cieszyć się i czerpać radości z tego, że na naszej ręce znajduje się jedyny na świecie egzemplarz? Może różnic się od innych nawet najdrobniejszym szczegółem, jednak nie będzie taki sam. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to właśnie na naszej ręce przeradza się w wodę coś, co już nigdy się nie powtórzy. Właśnie dzięki takim małym rzeczą uwielbiam zimę.. Teraz zejdę trochę z tematu. Tak samo jak płatki śniegu, ludzie tez nigdy się nie powtarzają. Jest to kolejna sprawa, której nie zauważamy dopóki jej nie stracimy (ewentualnie prawie stracimy). Ja ostatnio nie wiedząc czego chcę straciłam bliską memu sercu osobę. Cóż.. czasu niestety nie da się cofnąć, a jak już mówiłam nie panuje nad emocjami. W moim życiu pojawi się pewnie jeszcze wiele osób. Jednak żadna z nich nie będzie taka jak ta, którą straciłam..

 Liv <3

środa, 5 grudnia 2012

Przemyslenia- 05.12.2012r.

"Nie lubię swojego życia.
Nie znoszę swojego odbicia"

Pamiętam, że napisałam te słowa w przypływie złości, któregoś z licznych dni w moim życiu. Nie do końca jest to prawda. Moje życie przysparza wielu trosk, ale także wiele szczęścia. Nie jestem osobą zamkniętą w sobie, ale nie umiem "ładnie mówić". Wszystkie głębsze przemyślenia ukrywam gdzieś w moim sercu, nie potrafię ich wypowiedzieć. Kiedy patrzę w lustro, odczuwam swojego rodzaju "wstręt" do swojej osoby. Nie jestem brzydka, wiem to, ale nie jestem też ładna. Nie należę do grona dziewczyn, których urodę należy podziwiać. Jest swojego rodzaju pospolita, ale chyba jak wiele dziewczyn w moim wieku, patrzę na siebie krytycznym wzrokiem.. Nie lubię prosić o pomoc i jej przyjmować. Nie znoszę rozmawiać o swoich problemach. Czemu? Wydaje mi się, że dam sobie ze wszystkim rade sama, co oczywiście nie jest prawdą. Nie którzy mnie nie rozumieją i wcale im się nie dziwię. Potrafię zepsuć coś, na czym mi zależy jednym głupim słowem, nad którym nie zapanowałam. Jednym zdaniem: Nie panuję nad emocjami. Ktoś by powiedział: To dobrze, przynajmniej umiesz okazywać uczucia. Tak wcale nie jest. Wszyscy dobrze wiemy, że czasem lepiej trzymać język za zębami, nie przejmując się na przykład opinią inny. Ja to niby wiem, ale w praktyce słabo praktykuję...

Liv <3